surrealista
Pałać wiatru -sufit sali pierwszego pietra w Muzeum Dalego w Figueres
Narodziny Dalego przyćmiły narodziny Wenus, ba, dzień ów był porównywalny do dnia stworzenia świata. Do kreacji rzeczywistości już ktoś inny rościł sobie prawa, jak obwieszczało Pismo Święte. Dali więc stał się panem nie-rzeczywistości. Pacholęciem będąc przechadzał się w koronie i płaszczu z gronostaja, słusznie przyjmując pozę władcy. Oczekiwał jedynie hołdów i uznania godnego jego geniuszu. Życie codzienne uważał za trywialne, w szkole tylko przesiadywał po to , by mieć czas na swobodny przepływ wyobraźni, a jedyne co widział podczas zajęć w klasie to cyprysy urozmaicające widok za oknem. Mimo tego bez trudu zdał do Akademii sztuk pięknych, gdzie po pewnym czasie stał się bohaterem, z bardziej nieokreślonego powodu. Król Midas dotykiem zamieniał wszystko w złoto, on jednym słowem , dotknięciem pędzla tworzył surrealistyczne cuda. Nawet przyglądanie się toczonemu przez czerw jeżowi czy wymachiwanie kulą kaleki było ważkim elementem mitologii Dalego, która potem została wyrażona w jego, oczywiście nadzwyczajnych dziełach.
Ten bufonowaty narcyz był także hipochondrykiem, który wpadał w panikę na widok skałki wbitej pod paznokieć i analfabeta praktyczności, który z zapałem rozmieniał 10000 peset na 5000, widząc w tym logikę wyższą, bo przeczącą rozsądkowi. Jakoś tego rodzaju urocze dowcipy przestał stosować, z chwilą gdy ojciec zdecydował odciąć mu wszystkie fundusze.
Zwiedzając 5 lat temu muzeum Dalego w Figueras nie mogłam powstrzymać podziwu dla jego wyobraźni. W czym zresztą nie byłam odosobniona, bo oglądać musiałam eksponaty przeciskając się przez tłum turystów. Wtedy też sklepienie jednej z sal, na którym widoczny był Dali i Gala jako Bogowie zarządzający wszystkimi obłokami, uznałam za świetny dowcip. Po lekturze jego wspomnień zaczynam pojmować, że wcale o żart nie chodziło.
Dla Amatorów:
Kiedyś czytałam jedną książkę o Dalim ale to było dawno temu.
Dodaj komentarz