Veni, vidi, wypożyczył
Zdopingowana wyzwaniem, wybrałam się do mojej biblioteki. Co wymagało zresztą nielada logistyki, bo biblioteka owa, nie wiedzieć czemu, w okresie wakacyjnym jest czynna krócej niż zwykle, a w soboty w ogóle. Nie bardzo rozumiem, czym to jest dyktowane, ja podczas wakacji zawsze więcej czytałam, w związku z czym i częściej, dłużej w bibliotece bywałam. Widać już od wczesnych lat dziecinnych zapowiadałam się na wyrzutka społeczeństwa, i postępowałam wbrew regułom nim rządzącym.
Tym razem jednak wynagrodzono mi moje trudy większym limitem na karcie. Oczywiście poszłam na całość i utworzyłam następujący stosik:
„Kain. Bambino di Praga. Jarmilka” Hrabala - to do mojego miejskiego wyzwania.
„Ksiega piasku” Borges’a - bo tyle ostatnio się naczytałam o Borges’ie, ze postanowiłam potestować go na własnym umyśle
„Niepocieszony” Kazuo Ishiguro - odkąd obejrzałam „Okruchy dnia” obiecałam sobie, że muszę koniecznie kiedyś po Ishiguro sięgnąć. Wybór padł na całkiem nieznany mi tytuł. Czasem lubię sobie robić takie niespodzianki.
„Już nic nie muszę” Stefanii Grodzieńskiej - sam tytuł był wystarczająco uwodzicielski, ze o osobie autorki nie wspomnę.
„Wieczory cyrkowe” Angeli Carter - już dawno miałam zamiar ja przeczytać, po mojej ukochanej Carter spodziewam się wszystkiego, co najlepsze, oby słusznie.
„Pożegnanie z Berlinem” Isherwooda-też do wyzwania, a poza tym Isherwood to moja wakacyjna miłość i chcę zobaczyć jak długo i mocno będzie mnie zachwycał.
„W Poszukiwaniu azylu” Isherwood też, jak widać uwiódł mnie na dobre.
„Trylogia nowojorska” Paula Austera- Co do której na wstępie mam mieszane uczucia,. Zaczęłam przeglądać tę książkę na przystanku i wygląda na to, że jest w niej mnóstwo ludzi którzy nie mogą się nigdzie dodzwonić. Oby to było złudne pierwsze wrażenie.
mowa o:
Generalnie trzeba mieć wykształcenie bibliotekoznawcze (albo np. być w trakcie studiów, jak w moim przypadku). W praktyce wygląda to tak, że biorą chętnych, a oni jeżeli im się spodoba robią odpowiednią podyplomówkę. Jak się nie ma co się lubi co się ma, nawet jeśli oficjalne wymagania są inne.
A zarobki zależą od tego, ile się pieniążków dostanie od władz miasta. Ale kokosy to nie są, szczególnie na początku. Cóż, tu nie Kanada, gdzie bibliotekarze są jedną z najlepiej wynagradzanych grup zawodowych.
Karolino - ale sobie tu "czatrum" zrobiłyśmy ;-)
A co do pracowników bibliotek, to zaciekawiłaś mnie tym ogromnie :-) Rozumiem jednak, że tylko wykształcenie bibliotekoznawcze uprawnia do pracy na tym stanowisku? Czy niekoniecznie?
(tzn. nie liczac chetnych, ktorych ustawa nie pozwala zatrudnic)
Pannakota: Grodzieńska wygląda na lekturę bardzo relaksującą i pewnie zostawię ją na ciężkie czasy pierwszych zachmurzen jesiennych :)
Co do godzin otwarcia latem, to rozumiem argumentację Karoliny, ale trochę szkoda, że tak krótko są czynne. To jednak już chyba wina "systemu", że brakuje pieniędzy na większą ilość pracowników :-( Za to latem rzeczywiście zauważyłam, że nie ma zbyt wielu czytelników, dzięki czemu ostatnio z trzech bibliotek wychodziłam z uśmiechem do ucha! I nawet ciężar tej "makulatury" nie popsuł mi humoru i zadowolenia ze zdobycia fajowych książek :-)
Tobie również gratuluję cudnego stosiku! :-) A najbardziej zazdraszczam Ci tej Grodzieńskiej - też na nią "poluję".
A biblioteki maja zmienione godziny i nie pracuja w soboty bo jest okres urlopowy i nie ma kto pracowac.
Dodaj komentarz