zaspa
Za oknem zawiało, zasypało, od śniegu aż porobiły się białe noce i po zachodzie słońca znacznie lepiej się czyta niż śpi. Z zadowoleniem zauważyłam, że w tym roku przyjęto jakąś nową metodę odśnieżania i nie ma prawie gór lodu i śniegu przy drogach i chodnikach. Inna sprawa, że tak bardzo to znowu nie napadło. W każdym razie, żeby zimowej tradycji stało się zadość, zorganizowałam sobie własna zaspę. Książkową oczywiście, no bo jak zaspa indywidualna to niech będzie i oryginalna:
Do jej usypania posłużyły mi tytuły:
Woody Allen, Rozmawia Eric Lax - na miłość nie ma lekarstwa, a Woodiego darzę tym uczuciem już od kilkunastu lat i zawsze mi go mało.
Nocny Pociąg do Lizbony Pascal Mercier - już myślałam, że nie zdobędę tej książki! Najpierw było fiasko z Merlinem, potem dwukrotna odmowa empiku. Wreszcie udało się za czwartym razem! Mam nadzieję, że nie będę żałowała moich wysiłków.
Sens Nocy. Spowiedź. Michael Cox – koło tej książki chodziłam ponad rok. Wreszcie nadarzyła się okazja rabatu i zakupiłam ten spory kawałek tajemnic wiktoriańskiego Londynu.
Ruski Miesiąc Dmitrij Strelnikow - znalazłam pod choinką. Rosjanin w Warszawie, prawosławny wśród katolików. Chyba będzie nieźle.
Ogrody Kensington Rodrigo Fresan - Piotruś Pan w psychodelicznych latach 60 tych? Nie mogłam się oprzeć.
Pod Przechytrzonym Lisem Martha Grimes - przyznaję, że uwiódł mnie nie tyle inspektor Jury, co jego znajomy już- nie-lord Melrose Plant. Bardzo się cieszę na kolejną randkę.
Sto Odcieni Bieli Preethi Nair- odrobina orientu w czasie zimy.
Demony Dobrego Dextera Jeff Lindsay- zachwalana przez wszystkich, a mimo to obecna w bibliotece.
Lala Jacek Dehnel- wreszcie jakiś polski autor.
Dom Balthusa David Brooks - malarze to dla mnie zawsze niezmiernie kuszący temat.
Księżycowy Pałac Paul Auster - z Paulem Austerem bywa różnie, ale dam mu jeszcze jedną szansę
Samotność Christopher Isherwood - taki pisarz i taki temat? To nie może być pomyłka! I faktycznie nie jest, bo właśnie czytam z wielkim smakiem.
Namiętność Jeanette Winterson - kiedyś, po przeczytaniu „Oranges are not the only fruit” obiecałam sobie, ze jeszcze wrócę do tej autorki. No i dotrzymuje słowa.
Będziemy tego Cox'a razem czytac, choc znając Ciebie (i siebie), pewnie zrobisz to znacznie wcześniej;)
Śliczna zaspa:)
Dodaj komentarz