punkt skupu
Czeska Amelia ma 65 lat, problemy z prostatą i mocno siwa brodę. Nie ma za to spojrzenia bezpańskiego spaniela i chudego tyłeczka. Były nauczyciel, pracownik skupu butelek, jak jego francuska krewniaczka, lubi widzieć dookoła siebie szczęśliwych ludzi. I usiłuje dyskretnie ich ku temu szczęściu nakierowywać. Robi to może z mniejszym wdziękiem, ale i tak budzi sympatię. Charakterystyczne dla niego jest to, ze potrafi odgadnąć marzenia wszystkich, oprócz osoby najbliższej -własnej żony. I choć film z taka problematyką mógłby chwiać się to w stronę słodkiej bajki to w stronę dramatu jałowości długoletniego związku, to jakoś wszystko łapie tu równowagę. Może dzięki łagodnemu poczuciu humoru, może dzięki odrobinie bajkowości, może dzięki melodyjności języka, bohaterom przypominającym i wyglądem i zachowaniem ludzi zwykłych, niepięknych. Cos sprawia, ze po obejrzeniu tego filmu czułam się jak po długim orzeźwiającym spacerze, po łyku dobrego wina na koniec męczącego dnia. I wychodząc z kina, miałam ochotę nie dopinać płaszcza i węszyć za wiosną.
dobrze jest pójśc na: