wybieranki
Wiosna! Bardzo na niby, ale jednak. I wzrosło mi zapotrzebowanie na nowalijki, świeże kwiatki, jakieś kiełki przynajmniej nowych myśli i opowieści. A że grządek nie posiadam, zabrałam się za przekopywanie netu i gazet. Udało mi się coś wypatrzeć i mam już przepis na swoją pierwszą wiosenną kompozycje. Skład mniej więcej następujący:
„Wino Śliwkowe” Angeli Davis-Carter – ma się ukazać już w kwietniu. Podobno opowieść dotyczy zacnej pani profesor, która zaczyna poszukiwać wyjaśnień karteczek załączonych do butelek tego japońskiego wina. Wygląda na to, ze będzie tu wszystko, co lubię: i uniwersytet amerykański, i zderzenie dwóch rożnych kultur, i trochę perypetii miłosnych. Na razie na półkach nie widziałam, a bez oględzin nie kupię.
„Brudnopis” Siergieja Łuaknienki - to zdaje się pomieszanie matrixu, „straży nocnej” i kafkowskiego zagubienia. Facet wraca do siebie po pracy, ale zamiast drzwi do mieszkania, otwiera przejście do innej rzeczywistości. Robi się pętla za pętlą. Muszę sprawdzić, jak dużo tych supełków zaplątał autor.
„Kolacja z Anna Kareniną” GloriiGoldreich – mocno „czytadłowata” okładka trochę mnie odstrasza. A ma to być historia klubu czytelniczego pan trzydziestoletnich.Głownie kobiet po lub w trakcie przejść. „Gotowych na wszystko” nie oglądam, ale do dyskusji literackich mam sentyment. Pytanie tylko, na ile faktycznie mają one tu miejsce. Jeśli tak- kupuję.
„Martha F.” Nicolle Rosen- To już chyba nie nowość, ale ja się o tej książce dowiedziałam całkiem niedawno. Joanna Szczepkowska opowiadała o niej w „Czytelni”na TVP Kultura z wielkim entuzjazmem. Podobno to historia życia żony wielkiego Freuda. Oczywiście zmyślona, ale, jak wiadomo, czasem fikcja jest prawdziwsza od prawdy;)
„Najgorsze basnie braci Grim” Luis Sepulveda, mario Aparain Delgo - Ma to być o argentyńskim wcieleniu braci Grimm. Podobno okraszone humorem i satyrą na wielkich naszej kultury masowej. I lekko makabryczne. Muszę przynajmniej przejżejrzeć.
„Nowy York, życie w wielkim mieście” Willa Eisner- jak nietrudno się domyśleć, to portret Nowego Jorku;). I to dosłownie, jako że jest to ..komiks. W przypadku kolejnego wyzwania czytelniczego o miastach, może się okazać bardzo pomocny.
„Irlandzka herbatka” Ciarana Carson- zdaje się, ze jest tak zamotana, ze ciężko opowiedzieć chociażby główny wątek. Daje mocny odlot. A że znam tylko kawę, po irlandzku, chętnie pokosztowałabym tego specjału.
„Pan Norris się przesiada” Christopera Isherwood- „Kabaret” z niezapomniana Lizą do dziś jest moim ulubionym filmem. Dlatego chętnie znowu zanurzyłabym się w atmosferze tamtych lat. Zdaje się ze ta lektura to umożliwi.
Żadnej z tych książek nie miałam jeszcze w ręce. Możliwe, że są wśród nich knoty. Dlatego jeśli ktokolwiek zna, ktokolwiek widział, czytał, przeglądał, proszony jest o szczegółowe informacje.