A.A.
Wbrew pozorom nie będzie o nałogach. Tylko o awansach. I to nie byle jakich. Otóż niedawno awansowałam Anioła. Z Kuchennego stał się Aniołem Bukinistycznym. Zamiast półki z MDF otrzymał siedzisko litego drewna, a sąsiedztwo makaronu i herbaty zamienił na towarzystwo Marii Janion i Joyce’a. Musiał być w szoku, bo siedział przez długi czas spokojnie. Ale wydaje mi się, ż e od pewnego czasu rozwinął skrzydła i zabrał się za swoją nowa działkę z dużą dawką energii.
Całkiem niedawno w księgarniach zaroiło się od najnowszego zbioru opowiadań mojego ukochanego Woodiego Allena. Pokazała się najnowsza książka Joanne Harris. Znienacka w empiku natrafiłam na dawno poszukiwaną Dorothy Parker. Jakimś cudem znalazłam cały rząd zapełniony, „The Golden Notebook”. Kiedyś wspomniałam, że to jedyna książka Lessing, którą miałabym ochotę przeczytać. A dzisiaj czekała na mnie zachwalana wszem i wobec nowość Handlera „Natychmiast, mocno, naprawdę”. Nie wiem, co będzie dalej. kilka dni temu zauważyłam na czole Mojego Skrzydlatego ślady obtłuczeń. Zastawiam się, czy przypadkiem nie upadł. I ten dziwny zapach? To chyba nie siarka, a farba drukarska?
Mowa o: