Merlin, nie czytać "Mikołaj"
Nie wiem, czy pamiętacie, jak się chwaliłam, żę odpuściłam zakupy na Targach Książek w Krakowie, bo w Merlinie jest taka fajna promocja, z której skorzystałam. Zamówiłam cały stosik książek, licząc na 25% zniżkę. Niestety, okazało się że radość z zamówionych książek była przedwczesna. Najpierw po 4 tygodniach oczekiwania skrobnęłam do Merlina maila z pytaniem co się dzieje, bo nic nie widać na horyzoncie. Poczta milczy, dusza, hm, nie śpiewa, tylko wyje za nową strawą intelektualną. Odpowiedzieli, że bardzo im przykro, ze to ani chybi listonosz awiza wystawić nie potrafi, a książki walają się w kurzu pocztowego zapomnienia. Nie bardzo wierzyłam w tę teorię, bo jak dotąd nic mojemu listonoszowi zarzucić nie można. Awizuje, biedaka ,wszystko po dwa, trzy razy, przynosi najgłupsze reklamy, że o rachunkach nie wspomnę. Ale sumiennie wydzwoniłam wszędzie, łącznie, ze składem paczek, gdzie pan ofiarnie przerwał picie herbaty i przez piętnaście minut szurał pakami w poszukiwaniu tej mojej. Oczywiście wszystko na darmo. Wiec znowu do Merlina piszę, już trochę mniej słodko, że może by ,do jasnej ciasnej, ruszyli tyłek i wyjaśnili o co biega. Merlin nic, jak na czarnoksiężnika przystało, milczy jak zaklęty. Ale 6 grudnia przypomniał sobie o klientach. A jakże. Tylko, ze nie zachował się tak jak w tym dniu przystaje. Wysłał mi bowiem maila o treści następującej:
Pozdrawiamy z internetowego sklepu Merlin.pl.
Z przykrością zawiadamiamy, że zamówienie nr ............ złożone dnia 26-10-2008,
zostało anulowane, ponieważ nie otrzymaliśmy dotąd wskazówek odnośnie dalszego sposobu
jego realizacji, o które prosiliśmy w naszej poprzedniej korespondencji.
Nie muszę chyba mówić, ze zdębiałam. Potem się wkurzyłam i zaczęłam pisać. Pewnie nic to nie da, ale przynajmniej dam upust mojemu, świętemu jak dzisiejszy Mikolaj, oburzeniu. Widzę, że teraz mają kampanię „prezenty dla najbliższych”. Faktycznie, w robieniu niespodzianek nie maja sobie równych. Nie wiem tylko, czy ktokolwiek z Waszych bliskich ucieszyłby się z „prezentu” w stylu Merlina! L